piątek, 1 sierpnia 2014

CZARNE MYDŁO BABUSZKI AGAFII

Witajcie,

ostatnio mam ciężki okres - dużo pracy, problemy, nienajlepszy stan zdrowia, śmierć mojego kota i bycie słomianą wdową od poniedziałku do piątku. Mimo dość późnej pory, postanowiłam jednak napisać post. Następny będzie o lipcowym denku i do tego czasu chciałam Wam przedstawić moją opinię na temat Czarnego Mydła Babuszki Agafii. Zapraszam.


Przedstawiać produktu chyba nie muszę. Przejdę od razu do pierwszych wrażeń. 
Na początek spodobał mi się zapach - bardzo ziołowo - kwiatowy i naturalny. 
Przypadła mi do gustu również konsystencja - pasta w formie żelu, ciągnąca się jak guma. Dzięki niej mydło było niesamowicie wydajne. Wystarczyła odrobina kosmetyku, aby uzyskać myjącą piankę i efekt świeżości oraz czystości. 



Zdecydowałam użyć mydła na wszelkich możliwych płaszczyznach i wykorzystać do testów także mojego narzeczonego. Jak wypadły testy?
Najbardziej liczyłam na spektakularny efekt w pielęgnacji włosów. Czytałam, że nieźle radzi sobie z ŁZS, świądem i łupieżem. Niestety podczas mojej walki z zaostrzonym stanem choroby nie spisało się najlepiej. Wręcz przeciwnie, wszystkie objawy nasilały się. Co więcej, plątało włosy i sprawiało, że stawały się matowe i tępe w dotyku.
Przy myciu ciała mydło także nie sprawdziło się najlepiej. Po pierwsze: pojawiał się problem z aplikacją kosmetyku na mokre ciało - często po prostu spływał do wanny, a jak już udało się odpowiednio go nałożyć, nie przynosił większych rezultatów. 
Czarne mydło nie spisało się także w przypadku zapalenia mieszków włosowych. Nie ograniczyło, ani nie zapobiegało problemowi. 
Na koniec działanie na twarzTutaj spisało się najlepiej. Dobrze oczyszczało, ograniczyło niedoskonałości i zaskórniki. Jedynym minusem była skłonność do przesuszania.
Z całości najlepiej natomiast oceniam opakowanie. Bardzo estetyczne, wygodne w użytkowaniu, umożliwiające zużycie kosmetyku do końca.



Podsumowując jestem trochę rozczarowana. Po tak wielu pozytywnych opiniach oczekiwałam od tego mydła wiele, a nie dostałam z tego prawie nic. Jak widać, każdemu służy co innego. Mam jedynie satysfakcję, że wypróbowałam :)
Mydło kosztuje około 50 zł za 500 ml.

Dajcie znać jak spisywało się u Was?
Buziaki,
Ania


5 komentarzy: