sobota, 26 kwietnia 2014

ISANA BODY CREME SHEABUTTER & KAKAO

Witajcie,

zacznę od tego, iż od powrotu ze świąt nie mogę dojść do siebie. Cały czas jestem zmęczona i sama nie wiem co mnie tak wyczerpało. W każdym bądź razie wyjazd do UK był bardzo udany i nie mogę doczekać się kolejnego. Powrót do pracy we wtorek nie należał do najłatwiejszych - po 6:00 byłam w domu, a o 8:00 już w pracy. Od tego dnia odsypiam. Jedyne co zrobiłam pożytecznego to ćwiczenia - niezawodna Ewka i trening Zumby w domowym zaciszu :) Dzisiaj natomiast korzystając z pogody zorganizowaliśmy sobie z moim D. grilla w plenerze. A Wam jak minęły święta i pierwsze, niemalże letnie dni?

Tematem dzisiejszego wpisu będzie Balsam do ciała ISANA z masłem shea i kakaem. Wielkie pudło 500 ml kosztowało około 7 zł. Kupiłam go z przeznaczeniem do pielęgnacji włosów. Jak się sprawdził? Zapraszam na dalszą część wpisu.


Zanim przejdę do działania, skupmy się na opakowaniu. Bardzo lubię balsamy zamknięte w tego typu pudełkach, przypominających te do kremów do twarzy. Mam wówczas możliwość zużyć produkt bezproblemowo do końca i wiem, że na pewno nic się nie zmarnuje. 
Zapach uwodzicielsko kakaowy, jest po prostu boski! Mam ochotę go dosłownie zjeść. Pachnie słodko, czekoladowo- śmietankowo, ale nie nachalnie. 
Konsystencja jest taka jak lubię, czyli nie za rzadka, ani nie za gęsta. Balsam ma lekką formułę, bardziej "mokrą" niż "tłustą". W umiarkowanych ilościach rozprowadza się łatwo i szybko się wchłania, nie pozostawiając powłoczki. Dzięki temu mamy pewność,  że nie pozostawi tłustych plam na ubraniu.


Co ze skutecznością? Jeśli chodzi o włosy - kompletnie się u mnie nie sprawdził, choć pierwszych kilka użyć zapowiadało się obiecująco,  jednak z czasem było tylko gorzej. Nakładałam balsam na włosy, zostawiałam na około 1 h i zmywałam szamponem. Czupryna po wyschnięciu stawała się "tępa" w dotyku i niesamowicie się puszyła. Zdecydowanie nie odpowiadał mi ten efekt. Postanowiłam zatem zużyć kosmetyk zgodnie z przeznaczeniem. I tutaj spisuje się świetnie. Ciało po jego użyciu jest przyjemnie gładkie, przyznam, że dawno nie osiągnęłam podobnego skutku. Dodatkowo skóra jest miękka, nawilżona i pachnąca. 
Co więcej, krem jest bardzo wydajny. Myślę, że sporo czasu zajmie mi jego zużycie.


Za naprawdę niską cenę otrzymujemy świetny balsam do ciała o dobroczynnym działaniu w wygodnym opakowaniu. Myślę, że będę do niego wracać.

A jak u Was spisuje się ISANA BODY CREME? Używacie go do włosów czy do ciała?
Buziaki,
Ania

środa, 16 kwietnia 2014

GARNIER MINERAL | Antyperspirant INVISIBLE 48h Czarny, biały i kolory + ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE

Witajcie,

dzisiaj standardowo powinien pojawić się wpis przedstawiający zawartość kwietniowego Glossybox, ale nie tym razem. Zniechęcona poprzednimi kilkoma edycjami nie opłaciłam pudełeczka, chociaż kiedy zobaczyłam co tym razem zamieszczono w boxie, nieco żałuję. Trudno. 
Poniższy wpis natomiast będzie dotyczył antyperspirantu GARNIER MINERAL INVISIBLE. Zapraszam.


8 miesięcy temu poczyniłam wpis o moim faworycie wśród antyperspirantów. Mam tu na myśli dezodorant w kamieniu CRYSTAL - innymi słowy: Ałun. Możecie poczytać o nim TUTAJ. Od tamtej pory nie zużyłam nawet połowy opakowania, a już potrzebowałam małej odskoczni. Zachęcona wpisem Agaty z AGU BLOG, zapragnęłam przetestować Garnier. Ałun jest wspaniały, ale brakuje mu zapachu. Czasem jest to plus, jednak stęskniłam się za czymś perfumowanym. Garnier okazał się w tej kwestii perfekcyjny. Pachnie prześlicznie, idealnie trafia w moje gusta, a zapach utrzymuje się stosunkowo długo na ciele. 
Opakowanie jest bardzo atrakcyjne i wygodne. Atomizer wyposażony został w dodatkową blokadę, która świetnie sprawdza się w podróży. Dzięki niej mamy pewność, że produkt nie wydostanie się podczas transportu. Takie zamknięcie jest również przydatne przy małych dzieciach.


Skupmy się na działaniu. Przed zakupem miałam obawy, ponieważ każdy dezodorant w sprayu powodował u mnie podrażnienia. Jakie było moje zdziwienie, gdy tym razem nic takiego nie miało miejsca. To ogromny plus, gdyż większość produktów  tego typu było przeze mnie eliminowanych wyłącznie ze względu na to. 
Garnier rzeczywiście nie brudzi ubrań oraz nie pozostawia plam i białych śladów. Co do skuteczności, uczucia mam lekko mieszane. Jest stosunkowo trwały, jednak do 48 godzin brakuje mu co najmniej doby. Aczkolwiek działanie mogę ocenić na poprawne. Efekt zapachowy utrzymuje się kilka godzin, ochrona również.


Garnier to dobry, damski antyperspirant, który zapewnia ochronę i pięknie pachnie. Koszt to około 13 zł za 250 ml.

--------------------------------------------------------------
Przy okazji chciałabym złożyć Wam świąteczne życzenia. Jutro rano jadę do Warszawy i lecę do Anglii, wracam we wtorek. Zapewne nie będzie mnie przez te kilka dni, zatem już dziś życzę Wam wszystkiego dobrego na święta, wypoczynku, relaksu i samych radosnych chwil w gronie najbliższych.

A Wy jakie macie plany na święta?
Lubicie Garnier Mineral Invisible?

Buziaki,
Ania

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

TOŁPA: botanic, białe kwiaty | AKSAMITNE MLECZKO DO DEMAKIJAŻU

Witajcie,

jak rozpoczął się Wam tydzień? Ja myślami jestem już w okresie świątecznym. Lecę do Anglii i święta spędzę z moimi kochanymi chłopakami - bratem i narzeczonym. Myślę o tym co zabrać, co jeszcze muszę załatwić przed wyjazdem, ale też co kupię na miejscu i jakich nowych potraw spróbuję. Jednym zdaniem, nie mogę się doczekać czwartku. Zapowiada się 5 miłych i udanych dni wolnego!

Dzisiaj natomiast zjawiam się z postem przedstawiającym aksamitne mleczko do demakijażu TOŁPA botanic, białe kwiaty, który załączony był do jednego z pudełek Glossybox.


Mleczko delikatnie oczyszcza twarz, oczy, usta, jednocześnie nawilżając i przywracając komfort. Połączenie aksamitności i subtelnego zapachu. Produkt pozbawiony jest sztucznych barwników, silikonów i parabenów. Zawiera natomiast ekstrakt z płatków róży stulistnej, jaśminu, stokrotki, masło shea oraz pochodną mocznika. Nawet opakowanie jest ekologiczne, poddaje się recyklingowi. 


Nadaje się do każdego rodzaju skóry, nawet typu wrażliwego. Hypoareliczny, o naturalnym kolorze, fizjologicznym PH i botanicznym składzie. Konsystencja typowa dla tego typu produktów, jednak dość gęsta i kremowa. Daje wrażenie wilgotnej skóry, aczkolwiek pozostawia swoistą powłoczkę na twarzy.


Opakowanie jest bardzo estetyczne, a etykieta rzeczywiście daje skojarzenia z eko-produktem. Tego typu dozownik jest jednak nieco upierdliwy, jednakże z łatwością można wydobyć odpowiednią ilość kosmetyku. Opakowanie jest dość sztywne, nie odkształca się. W buteleczce mieści się 200 ml produktu. Cena to około 18 zł.


Teraz najważniejsze - działanie. Mleczko dobrze rozprowadza się po twarzy, ale słabo radzi sobie z dokładnym demakijażem, zwłaszcza oczu. Poza tym sprawia, że są one zamglone i czuję ogromny dyskomfort. Plus jedynie taki, że nie piecze. Jak wcześniej wspominałam pozostawia swego rodzaju powłoczkę. 

Mleczko do demakijażu TOŁPA Białe kwiaty nie do końca mnie przekonało. Ogromny plus za opakowanie i zapach. Nie odpowiada mi jednak niska skuteczność przy zmywaniu make up-u oczu i specyficzny tłustawy film.

A Wy lubicie to mleczko? Wolicie mleczka czy może preferujecie płyny micelarne?
Dobrej nocy,
Ania

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

TRÓJKA WSPANIAŁYCH MARZEC 2014

Witajcie,

skoro denko było spóźnione w tym miesiącu, to i trójka wspaniałych również. Ale jak to mawiają- lepiej późno niż wcale. Dla przypomnienia zajrzycie do LUTOWEGO WPISU. Pisałam wówczas o lakierze do paznokci, perfumie oraz żelu pod prysznic. W marcu polubiłam się z kolejnym żelem, wróciłam do pięknego lakieru, jaki dostałam od moich kochanych Lejdis przy okazji urodzin i uzależniłam się od nowo-odkrytego eyelinera.
Zapraszam na dzisiejszy wpis.


1. EYELINER WIBO WATERPROOF

Nie będę się rozpisywać, gdyż pisałam o nim oddzielny post TUTAJ. Wspomnę jedynie, że jest tani jak przysłowiowy barszcz; wygodny w użytkowaniu i niesamowicie trwały! <3

2. ŻEL POD PRYSZNIC BALEA KOKOS I NEKTARYNKA

Sama nie wiem z czego wynika te moje uwielbienie do żeli, ale jak same widzicie praktycznie w każdym miesiącu pojawia się jakiś w zestawieniu. Tym razem wybór padł na Baleę Ubolewam, gdyż wśród moich zapasów nie mam już żadnego pyszniaka tej marki. Żel lekko się pieni, dobrze myje, nie przesusza, a przede wszystkim BOSKO pachnie! Nigdy nie przypuszczałabym, że z takiego połączenia wyjdzie coś tak pięknego. Kokos nie jest nachalny i duszący, a nektarynka nadaje lekko brzoskwiniowej słodkości. CUDO! I też za grosze- około 1.35 euro za 300 ml.

3. LAKIER DO PAZNOKCI INGLOT 403

To mój pierwszy lakier Inglota i muszę przyznać, że pierwszy kontakt należał do całkiem udanych. Myślę, że latem będzie gościł na moich pazurkach regularnie. Zimą nie miałam na niego większej ochoty, poza tym poprzednia praca nie pozwalała na takie żywe kolory, ale w marcu sięgnęłam po niego ponownie, jeden raz, potem drugi i kolejny. Co mi się podoba, to to, że nie gęstnieje, pędzelek jest na tyle wygodny, że umożliwia bezproblemową aplikację, schnie w miarę szybko i jest dość trwały - około 3-4 dni. Kolor jest intensywnie, noenowo- różowy z delikatnym, mieniącym się na niebiesko połyskiem.

Ciekawa jestem czy znacie któryś z moich marcowych ulubieńców. A co znalazło się wśród Waszych hitów?

Buziaki,
Ania

środa, 2 kwietnia 2014

DENKO MARZEC 2014

Witajcie,

tym razem po raz pierwszy nie udało mi się zamieścić denkowego wpisu w ostatnim dniu miesiąca. Zatem wszelkie pustaki z marca zobaczycie z dwudniowym opóźnieniem. Po prostu wieczorami padam ze zmęczenia. Nowa praca jest wspaniała, ale jak na razie dość mocno mnie eksploatuje, do tego obowiązki życia codziennego, mniejsze lub większe spotkania i nie wyrabiam. Mam nadzieję, że ten chwilowy brak mocy szybko minie i jest wynikiem przesilenia wiosennego. Tymczasem zapraszam do lektury.


JAMA USTNA


PASTA DO ZĘBÓW BLEND-A-MED 3D WHITE FRESH Extreme mint kiss.

Bardzo fajna pasta. Dobrze poradziła sobie z przebarwieniami, jakich dorobiłam się przez (na szczęście) krótkotrwałe używanie Białej Perły Impreza. Przyjemnie odświeża i czyści.

CZY KUPIĘ PONOWNIE?  TAK

PASTA DO ZĘBÓW BLEND-A-MED 7 COMPLETE + White

Pasta może i dobra, ale niezbyt odpowiadał mi jej dosyć słodkawy smak. Ja lubię mocne orzeźwienie. 

CZY KUPIĘ PONOWNIE? NIE

ZAPACHY


CHANEL COCO MADEMOISELLE

Boski zapach, trochę słodkawy i jednocześnie orzeźwiający, a przy tym nie nachalnie ciężki. Zawiera pigwę, jaśmin i hiacynt.

CZY KUPIĘ PONOWNIE? TAK

WŁOSY


PANTENE PRO-V SERUM SCALAJĄCE ROZDWOJONE KOŃCÓWKI

Olejek o przyjemnym, delikatnym zapachu. U mnie sprawdzał się jedynie przy aplikacji na suche włosy, jednak musiałam używać go z umiarem, bo łatwo robił z moich końcówek siano. Produkt dobry, ale nie nadzwyczajny, natomiast bardzo wydajny.

CZY KUPIĘ PONOWNIE? NIE WIEM

WELLA PROFESSIONALS STAY STYLED FINISHING SPRAY Lakier do włosów

Produkt dołączony był do jednej z edycji Glossybox. Jak dla mnie średniak. Może i nie sklejał włosów, ale nie utrwalał. Zużyłam go jako utrwalacz make up-u :P

CZY KUPIĘ? NIE

CIAŁO


KREM ANTIAGING WITAMINOWY DO RĄK LIRENE

Wygrany krem okazał się strzałem w dziesiątkę! Przyjemnie, kwiatowo pachnący. Dobrze się rozprowadzał, szybko wchłaniał i pozostawiał skórę przyjemnie wygładzoną i miękką.

CZY KUPIĘ? TAK

BALSAM DO CIAŁA ALVERDE ULTRA SENSITIVE


CZY KUPIĘ? TAK

TWARZ


MASECZKA- PEELING K+K FITOMED

Również wygrana. Oj długo się do niego zabierałam. Ostatecznie i tak nie udało mi się go zużyć w zalecanym czasie. Rzekomo wygładza kurze łapki - nie zauważyłam. Ale jako peeling sprawdza się świetnie. Drobinki są idealnie ostre, dobrze wygładzały i nie podrażniały.

CZY KUPIĘ? NIE WIEM

KREM MATUJĄCY CLARENA

Pudełko dość dziwne, ale w takim dostałam "odlewkę" przy zakupie na Allegro. Kocham ten krem bezgranicznie. Wspaniale pielęgnuje, nawilża, odżywia i łagodzi, a przy tym skutecznie matuje i cudnie sprawuje się jako baza pod makijaż. Mój absolutny hit!

CZY KUPIĘ? ZDECYDOWANIE TAK

PHYSIOGEL KREM NAWILŻAJĄCY DO TWARZY


CZY KUPIĘ PONOWNIE? ZDECYDOWANIE TAK

ZIAJA PŁYN DWUFAZOWY DO DEMAKIJAŻU OCZU


CZY KUPIĘ PONOWNIE? TAK

MAKIJAŻ


DERMIKA TRUE MAGIQ MAKE-UP ANTI-SHINE KRYJĄCY I MATUJĄCY

Podkład dobrze kryjący, ale nie matujący. Szybko spływał z twarzy, ale za to pozostawiał ładne wykończenie, a skóra była nawilżona. U mnie spisywał się w połączeniu z Max Factor Facefinity. 

CZY KUPIĘ PONOWNIE? NIE WIEM

MAX FACTOR FACE FINITY PODKŁAD


CZY KUPIĘ PONOWNIE? BYĆ MOŻE

EYELINER EVELINE CELEBRITIES

CZY KUPIĘ PONOWNIE? TAK

BALANCE ME Super Soft Beige BŁYSZCZYK 


CZY KUPIĘ? NIE

KOSMETYKI MYJĄCE


FACELLE INTIM PŁYN DO HIGIENY INTYMNEJ

Bardzo wydajny produkt. Kupiłam go z myślą o włosach, jednak w tej dziedzinie kompletnie się nie spisał. Polubiłam go jako płyn do higieny intymnej i środek do czyszczenia moich pędzli. Konsystencja jest troszkę galaretkowata, a zapach przyjemny.

CZY KUPIĘ PONOWNIE? TAK

UJĘDRNIAJĄCA SÓL DO KĄPIELI LOTOS BE BEAUTY SPA

Biedronkowy kosmetyk za grosze. Nie pieni wody, ale lekko ją zabarwia i pachnie niesamowicie relaksująco. Przyjemny produkt w niskiej cenie.

CZY KUPIĘ PONOWNIE? TAK

MYDŁO W PŁYNIE ISANA Z BZEM I ORCHIDEĄ

Kosztowało 2,29 zł i jest dość wydajne. Niestety zapach nie przypomina w/w kwiatów, a konsystencja jest galaretowata. Nie polubiłam go.

CZY KUPIĘ PONOWNIE? NIE

ŻEL POD PRYSZNIC SORAYA Chocolate Kiss

Cudny zapach przede wszystkim! Pachniał tak, że miałam ochotę wlać go prosto do buzi i zjeść. Jedna z lepszych wygranych. Konsystencja niezła, dobrze się rozprowadzał, świetnie mył, nie podrażniał i nie przesuszał.

CZY KUPIĘ? TAK

PRÓBKI


ZIAJA ULGA Krem ŁAGODZĄCY NA DZIEŃ REDUKUJĄCY PODRAŻNIENIA - godny uwagi. Ukoił mocno podrażnioną i przesuszoną wiatrem skórę mojego narzeczonego. 

KEMON ACTYVA PUREZZA G Peeling shampoo - również zwrócił moją uwagę. Łagodzący i odświeżający.

KEMON ACTYVA VOLUME E COMPROSITA

YVES ROCHER GEL SOS DETOX SLIMMING

PLASTERKI NA WĄGRY NOSE PORE STRIPS Z Biedronki

YVES ROCHER HYDRA VEGETAL 

YVES ROCHER SO ELIXIR PURPLE
YVES ROCHER EVIDENCE

To tyle. Dajcie znać czy znacie któryś z produktów i jak się u Was spisywał. Jak prezentowały się Wasze denka marcowe?

Ania