sobota, 29 czerwca 2013

CZERWCOWE ZUŻYCIA

Hej,
ponieważ przez najbliższych kilka dni mogą nie pojawiać się żadne nowe wpisy, zostawiam Was z dość obszernym postem. Nieobecność wynika z bardzo ważnego spotkania dla mnie, mianowicie przylatuje mój kochany brat, który już od 8 lat mieszka za granicą.

Ale do rzeczy. Przedstawię Wam moje czerwcowe zużycia. Jest to pierwszy tego typu wpis na moim blogu i mam nadzieję, że Wam się spodoba.




 Trochę się tego uzbierało. Po kolei. Produkty do włosów:




  •  szampon HEAD&SHOULDERS z odżywką 2w1 Classic clean. Niestety jest tak, że moja skóra głowy jest uzależniona od szamponów Head&Sholuders i po tygodniu stosowania szamponu innej firmy pojawia się u mnie łupież. Gości na mojej półce od około 10 lat. Służy mi, dobrze się pieni i myje włosy. CZY KUPIĘ PONOWNIE: TAK
  • odżywka gruszkowa ARBORIA, która była dołączona do lutowego Glossybox i czekała w kolejce na użycie. Produkt ten nie zachwycił mnie zbytnio. Nie zauważyłam żadnego wpływu na włosy, jedynym plusem był zapach. CZY KUPIĘ PEŁNOWYMIAROWY PRODUKT: NIE
  • OLEJEK arganowy i lniany ACTYVA KEMON Bellessere Oil. Można stosować przed i po myciu lub jako zabieg kończący. Ja nakładałam na suche włosy i efekt był rewelacyjny. Cudowny zapach, który długo się utrzymywał, miękkie, lśniące włosy. CZY KUPIĘ PEŁNOWYMIAROWY PRODUKT: ZDECYDOWANIE TAK!
  • Maska AKTYVA KEMON Volume e corposita dodający objętość i połysk. Rzeczywiście efekt był taki jak zapewnia producent. Świetna konsystencja, maska idealnie przylega do włosów. CZY KUPIĘ PEŁNOWYMIAROWY PRODUKT: BYĆ MOŻE
  • Szampon AKTYVA Kemon Color Brillante do włosów farbowanych. Podobnie jak wyżej zachwyciła mnie konsystencja. CZY KUPIĘ PEŁNOWYMIAROWY PRODUKT: BYĆ MOŻE
Kosmetyki do ciała:




  • Samoopalacz VICHY Capital Soleil. Zachęcona pozytywnymi opiniami w blogosferze zdecydowałam się na jego zakup. Od lat nie używałam samoopalaczy, a ten był dość drogi bo około 40-50 zł. Zapach typowy dla tego typu produktów strasznie mnie zniechęca i w tym wypadku również tak było. Trzeba mieć również wprawę w nakładaniu bo łatwo można nabawić się smug. CZY KUPIĘ PONOWNIE: NIE
  • Reduktor Cellulitu ZIAJA REBUILD. Zakupiłam go kilka miesięcy temu, gdy korzystałam z zabiegów endomasażu. Potem używałam go bardzo sporadycznie, ale jest dość skuteczny. Napina skórę i wygładza, niestety nie likwiduje cellulitu. Zapach dosyć ciekawy, orzeźwiający. CZY KUPIĘ PONOWNIE: JUŻ UŻYWAM KOLEJNEGO OPAKOWANIA :)
  • Balsam do ciała LOVE ME GREEN z olejkiem migdałowym i aloesem o zapachu egzotycznym. Produkt dołączony był do kwietniowego Glossybox (http://apetytnastyl.blogspot.com/2013/04/kwietniowy-glossybox.html). Konsystencja bardzo fajna, zapach również, dość delikatny i naturalny, jednakże nie byłam zadowolona z właściwości pielęgnacyjnych. Słabo nawilża. CZY KUPIĘ PEŁNOWYMIAROWY PRODUKT: NIE.
  • balsam nawilżający PALMER'S z witaminą E. Zapach bardzo naturalny, kakaowy, aż chce się go zjeść :) Właściwości pielęgnacyjne są bardzo satysfakcjonujące. Skóra jest gładka, nawilżona i odżywiona. CZY KUPIĘ PEŁNOWYMIAROWY PRODUKT: TAK
Kosmetyki do twarzy:


  • Dwufazowy płyn do demakijażu oczu ZIAJA. Możecie o nim przeczytać TUTAJ. CZY KUPIĘ PONOWNIE: ZDECYDOWANIE TAK
  • Krem intensywnie nawilżający NIVEA SOFT. Kiedyś używałam go do twarzy na dzień, ale potem służył mi wyłącznie jako balsam do ciała. Rzeczywiście dobrze nawilża, ale nie jest moim faworytem. CZY KUPIĘ PONOWNIE: NIE
  • Krem matujący CLARENA MATT CREAM. Zdecydowanie najlepszy krem matujący jakiego kiedykolwiek używałam! Skóra jest bardzo zadbana i nawilżona, a jednocześnie cały dzień zmatowiona, pory widocznie zmniejszone. CZY KUPIĘ PEŁNOWYMIAROWY PRODUKT: ZDECYDOWANIE TAK!!!
  • krem pod oczy CLARENA OXYGENATING EYE CREAM. Na razie nie stosuję kremów pod oczy, a ta próbka starczyła na zbyt krótko, aby zobaczyć jakiekolwiek efekty. Konsystencja bardzo delikatna, a krem szybko się wchłania. CZY KUPIĘ PEŁNOWYMIAROWY PRODUKT: BYĆ MOŻE.
Kosmetyki do makijażu:


  • PODKŁAD BOURJOIS FLOWER PERFECTION. Możecie o nim przeczytać TUTAJ.CZY KUPIĘ PONOWNIE: TAK.
  • podkład DERMIKA TRUE MAGIQ kryjący i matujący ze złotem. Idealne krycie, zmatowienie przez cały dzień. Podkład jest bardzo trwały, dobrze się rozprowadza i ładnie pachnie.CZY KUPIĘ PEŁNOWYMIAROWY PRODUKT: ZDECYDOWANIE TAK!
  • podkład CLARENA FLUID LONG LASTING COUPEROSE kryjący do cery naczyniowej. Produkt bardzo trwały, dobrze kryjący. Jedynie trzeba uważać, aby krem bazowy dobrze się wchłonął bo inaczej podkład się po nim ślizga, ale jeśli tego dopilnujemy będziemy zadowolone. CZY KUPIĘ PEŁNOWYMIAROWY PRODUKT: BYĆ MOŻE.
Kosmetyki myjące:


  • płyn do kąpieli LUKSJA o zapachu karmelowych wafli. Opakowanie ma 1 L, a cena jest bardzo niska bo około 8 zł. Płyn dobrze się pieni i pachnie bosko! Idealny na jesienne i zimowe wieczory. CZY KUPIĘ PONOWNIE: TAK!
  • żel do higieny intymnej INTIMA ZIAJA z kwasem mlekowym ochronny. Tani, wydajny, dobrze pielęgnuje i ładnie pachnie. Czego chcieć więcej? CZY KUPIĘ PONOWNIE: TAK
  • Żel pod prysznic ANATOMICALS o zapachu różanym. Dołączony był do marcowego Glossybox i czekał w kolejce. Żel jest cudowny ze względu na zapach, który jest tak autentyczny i naturalny, że aż trudno uwierzyć. Nigdy nie spotkałam się w kosmetykach z czymś takim. Konsystencja galaretowata, dobrze się rozprowadza. Skóra po nim wydaje się tępa. CZY KUPIĘ PRODUKT: BYĆ MOŻE
  • Żel pod prysznic THE BODY SHOP kokosowy. Dołączony do majowego GLOSSYBOX (http://apetytnastyl.blogspot.com/2013/05/spozniony-wpis-o-majowym-glossybox.html). Zapach bardzo naturalny, konsystencja mocno kremowa, ale ciężko się rozprowadza. Nie jest zbyt wydajny, ale dobrze myje. CZY KUPIĘ PRODUKT PEŁNOWYMIAROWY: NIE.
  • Mydło w płynie LINDA z mleczkiem migdałowym. Produkt Biedronkowy. Tani, skuteczny i wydajny. CZY KUPIĘ PONOWNIE: TAK
  • Żel pod prysznic i szampon w jednym PLAYBOY VIP. Najlepszy jaki dotąd posiadał mój D. Ja dodam od siebie, że zapach powalający. CZY KUPI PONOWNIE: ZDECYDOWANIE TAK! 
Kosmetyki do stóp i rąk:


  • Krem do rąk ALTERRA z granatem i aloesem. Krem jest wydajny, treściwy, łatwo się wchłania. Dobrze pielęgnuje i odżywia dłonie, a przy tym pięknie pachnie. CZY KUPIĘ PONOWNIE: TAK.
  • Zasypka do stóp FARMONA NIVELAZIONE w areozolu. Zostawia białe ślady, nie likwiduje przykrego zapachu i nie chroni przed poceniem. CZY KUPIĘ PONOWNIE: NIE.
  • Zmiękczająca maska serum PERFECTA SPA. Zapach cynamonowy. Maska wydajna dobrze zmiękcza i odżywia stopy. CZY KUPIĘ PEŁNOWYMIAROWY PRODUKT: TAK.
Pozostałe:


  • Pasta do zębów COLGATE ADVANCED SENSATION WHITE. Przyzwoita pasta, nie zauważyłam żeby wybielała, ale dobrze czyści i odświeża oddech. CZY KUPIĘ PONOWNIE: BYĆ MOŻE.
  • Perfum THOMAS SABA CHARM ROSE. Zapach cudowny, kobiecy i bardzo trwały. CZY KUPIĘ PEŁNOWYMIAROWY PRODUKT: TAK.
  • Pianka do golenia VENUS konwaliowa. Pianka dobrze się rozprowadza, nie jest mocno zwarta, ale też nie za rzadka. Zapach przyjemny, cena również. Ułatwia prowadzenie maszynki. CZY KUPIĘ PONOWNIE: TAK
Jak widzicie spore zużycie miałam w czerwcu. Znacie te produkty? Które lubicie, a które nie?
Miłego weekendu!
Ania

czwartek, 27 czerwca 2013

CARMEX kontra FIGS&ROUGE, czyli pielęgnacja ust

Hej,
cieszę się, że rozdanie cieszy się takim zainteresowaniem. Oby tak dalej :) Gdyby któraś z Was jeszcze się nie zgłosiła, może to zrobić TUTAJ.

Dziś zrobiłam dla Was małe porównanie dwóch produktów do pielęgnacji ust, które po raz pierwszy zagościły w mojej kosmetyczce, i które aktualnie najchętniej stosuję.




Pierwszy z nich to rozsławiony w blogosferze CARMEX. Na jego zakup zdecydowałam się podczas 40% zniżki w Rossmannie (http://apetytnastyl.blogspot.com/2013/05/rossmannowe-owy-part-2.html).
Wybrałam zapach wiśniowy. Produkt zapakowany jest w wygodną tubkę, której zaokrąglona końcówka ułatwia aplikację. Konsystencją przypomina mi coś pomiędzy wazeliną a błyszczykiem. Nie klei się, ale porządnie przylega do ust. Po nałożeniu czuć charakterystyczne dla tej marki chłód i mrowienie. Latem jest to uczucie bardzo przyjemne. Zapach i smak są rewelacyjne. Mieszanka mięty i wiśni. Dodatkowo balsam zawiera filtr 15 SPF. Kolor całkowicie przezroczysty, usta są gładkie i zadbane. Produkt utrzymuje się na ustach dość długo.



Drugi był dołączony do czerwcowego GLOSSYBOX (http://apetytnastyl.blogspot.com/2013/06/czerwcowy-glossybox_14.html).
Mowa o FIGS&ROUGE Coco Rose. Przyznam szczerze, że wcześniej nie słyszałam o tej marce. Producent zapewnia o 100% naturalnym składzie. Balsam znajduje się również w tubce, ale tym razem bez żadnej końcówki, co uniemożliwia bezpośrednią aplikację na usta, produkt trzeba nakładać palcem. Osobiście nie widzę w tym problemu, jest to także bardziej higieniczne. Konsystencja kojarzy mi się z kremem Nivea, aczkolwiek nie jest zbyt ciężka. Po nałożeniu czuć delikatne mrowienie, ale dużo mniejsze niż w wypadku Carmexu. Wyczuwalne są lekko szorstkie drobinki. Zapach na początku wydał mi się bardzo plastikowy, z czasem można się z nim oswoić, ale do wybitnych nie należy. W smaku podobnie.
Gdy chciałam się go pozbyć, postanowiłam zobaczyć jak wygląda na ustach. I tu mnie kupił. Kolor jest śliczny. Delikatny, subtelny, bladoróżowy.



Poniżej zdjęcia:



Z tego duetu ja wybieram CARMEX. Spełnia moje wszelkie oczekiwania i na pewno będę po niego sięgać.. FIGS&ROUGE ma ogromnego plusa za kolor, ale właściwości pielęgnacyjne i walory zapachowe nie podbiły mojego serca.

A Wy znacie te produkty?? Który z nich wybieracie?

wtorek, 25 czerwca 2013

GOŚCINNY WPIS MOTYWUJĄCY

HEJ!

Dziś będzie gościnnie. Z Kingą nie widziałam się długi czas. Wiedziałam, że ćwiczy od jakiegoś czasu, ale to co zobaczyłam kilka miesięcy temu przerosło moje najśmielsze wyobrażenia... Jej figura zawsze mi imponowała, idealne kobiece kształty: piękne piersi, szczupła talia i zgrabna pupa. Ale teraz, te perfekcyjne proporcje stały się bardziej smukłe, wysportowane. Ciało jest jędrne i gładkie. Gdy się spotkałyśmy pomyślałam sobie: ŚWIETNA ROBOTA! A teraz podzielę się tym z Wami. Zapraszam.

"Tak na wstępie mojego gościnnego wpisu wypadałoby się przedstawić...Więc o mnie kilka słów;)
Z wykształcenia jestem fizjoterapeutką, jednak od kilku lat pracuję w Punkcie Kredytowym.
Obecnie jestem przed obroną pracy magisterskiej na kierunku Pedagogika opiekuńczo- lecznicza w 
Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu. 

Kilka tygodni temu Ania poprosiła mnie o zrobienie wpisu na jej blogu o mojej ( teraz mogę już ją tak nazwać) METAMORFOZIE. I mimo, że sama przymierzam się do założenia własnego bloga pomyślałam... co ja mam Wam napisać?

Chciałabym podzielić się z Wami moją codziennością- bo już teraz aktywność fizyczna, zdrowe nawyki żywieniowe i odpowiednio dobrana dieta są moją codziennością.

Wszystko zaczęło się w kwietniu 2012 roku, kiedy przyszedł po prostu taki dzień, gdy pomyślałam " Idę dzisiaj  na siłownię".  Nie od jutra, nie od poniedziałku,TYLKO DZIŚ. Tak też zrobiłam. Wcześniej już próbowałam różnych form aktywności fizycznej, ale czegoś brakowało, może motywacji, może czasu, zawsze są jakieś wymówki. Bywało różnie, jeden miesiąc lepszy, drugi gorszy, ale najważniejsza była systematyczność i zmiana nawyków żywieniowych. 
Nigdy nie uważałam, że powinnam schudnąć, po prostu chciałam się dobrze czuć i zrobić coś dla siebie.
Dziś ćwiczenia i aktywność fizyczna są dla mnie nieodłącznym elementem każdego dnia. Jem lepiej, zdrowiej, świadomie i z korzyścią nie tylko dla figury, ale przede wszystkim dla zdrowia i lepszego samopoczucia.
Chciałabym przekazać kilka moich osobistych przemyśleń, ponieważ nie czuję się specjalistą w tej kategorii nie chciałabym tego nazwać radami ;)

Aktywność fizyczna

  • Trening na siłowni stał się moim nieodłącznym elementem dnia, wystarczy nawet godzina intensywnego treningu cardio np. 30 min bieżni i 30 min na orbitreku by spalić ok. 1000 kcal!!
  • Pocenie się= spalanie! ja ćwiczę w pasie neoprenowym by zwiększyć temperaturę ciała na brzuchu, a podwyższenie temperatury ciała zwiększa pocenie się w tym miejscu i  spalanie tkanki tłuszczowej. Dzięki temu ćwicząc całym ciałem najintensywniej spalam tkankę tam, gdzie aktualnie mam założony pas.
  • Dodatkowo rolletic (masaż- rollowanie) by poprawić napięcie skóry, krążenie i zredukować tkankę tłuszczową.
  • Na początek dla mnie było ważne spalanie nadmiaru tkanki tłuszczowej, a później kształtowanie sylwetki.  Po pewnym czasie dołączyłam ćwiczenia na kształtowanie brzucha, pośladków czy ud. Serie brzuszków na piłce czy ławce, ćwiczenia siłowe na uda, czy pośladki. Rozpoczęłam również treningi w domu z trenerką Ewą Chodakowską.
  • bieganie - hmm... nie jestem zwolenniczką codziennego biegania czy joggingu, biegam ale nie codziennie i tylko wtedy, kiedy mam na to ochotę. Osobiście uważam, że bardziej efektywny dla początkujących osób jest godzinny intensywny trening cardio na siłowni. Uzasadnię to tym, że ja w moim treningu kieruję się odpowiednio wysokim tętnem (około 170), by móc ćwiczyć na przynajmniej 80% możliwości swojego organizmu. Na siłowni można kontrolować tętno, gdyż każde urządzenie jest wyposażone w pulsometr.
  • bardzo polecam również przynajmniej raz w tygodniu 20 min w saunie, która rewelacyjnie wpływa na przyspieszenie metabolizmu i lepsze spalanie tkanki tłuszczowej.


Odżywianie:

  • Jem codziennie śniadanie.
  • Nie spożywam w ogóle białego pieczywa, ciemne pieczywo jem sporadycznie, zastępuje chleb czy bułki pieczywem chrupkim, ale jem je z tym na co mam ochotę.
  • Nie używam żadnych tłuszczów do smarowania pieczywa.
  • Nie jem majonezu, kiedyś każda kanapka musiała być posmarowana choć małą ilością, a teraz nie jem go wcale. Ewentualnie gdy jest dodany do sosu czy sałatki, ale także w małych ilościach.
  • Ograniczyłam słodycze do minimum- tzn. jem wtedy kiedy naprawdę mam na nie ochotę i to w małych ilościach. A nie jak wcześniej " do kawy".
  • Nie słodzę herbaty ani kawy.
  • Nie piję gazowanych i kolorowych słodzonych napojów.
  • Piję dużo wody mineralnej niegazowanej.
  • Jem obiad i  w tym wypadku na początku ograniczałam się tylko do ryżu pod każdą postacią, a teraz już jem to, na co mam w danym dniu ochotę, ale staram się zastępować produkty na zdrowszą wersję, na przykład makaron  i ryż zamieniłam na brązowe.
  • Nie spożywam kolacji, ewentualnie jeśli już jem to do godziny 18, w drodze wyjątku zjadam ją nie później niż 2 h przed snem.
  • zastępuję produkty wysokokaloryczne - tymi o mniejszej zawartości cukru, tłuszczu, np.: śmietana 18% na 10% śmietankę do kawy, różnicy w smaku dań nie czuję.
  • Ograniczam jedzenie " kolorowych " owocowych jogurtów- zdecydowanie bardziej preferuję jogurty naturalne np. z płatkami czy musli, kefiry własnej produkcji ;) Codziennie jem Activię.
  • Kupne soki owocowe zastępuję wodą mineralną, gdyż zawierają duże ilości cukrów, wyjątek robię dla soku pomidorowego.
  • Posiłki jem co najmniej 2h przed treningiem i zawsze po (organizm po wysiłku, gdy nie ma pożywienia spala w pierwszej kolejności mięśnie, a tego nie chcemy ;))
  • Owoce i warzywa- jem częściej, lecz radzę owoce odpowiednio dobierać i spożywać o odpowiednich porach, np. nie jeść ich na noc, ponieważ zawierają cukry, które przez noc się odkładają.

Miało być jeszcze kilka słów o motywacji.
 Dla mnie największą motywacją jest motywowanie innych ;)
Ważne jest to by inni widząc Twoje efekty, chcieli tez zmienić swoje życie.
Moim największym sukcesem jest metamorfoza mojej mamy, która widząc moje efekty ćwiczeń również zaczęła ćwiczyć i lepiej się odżywiać. 

Pozdrawiam
KINGA"

Poniżej możecie zobaczyć efekty, ale osobiście uważam, że zdjęcia nie oddają do końca realnych wrażeń. Nie jest to też spektakularna zmiana, typu mniej o 20 kg, ale chciałam Wam pokazać przykład dziewczyny, która dosłownie uzależniła się od ćwiczeń, nie tylko ze względu na efekty, ale przede wszystkim samopoczucie. Możecie zobaczyć kobiece kształty i smukłe ciało w jednym. Dla mnie to wzór i chciałabym dojść do takich efektów :) a uwierzcie mi na słowo, brzuch ma twardy jak skała. :)

Zmiana o 2 rozmiary i około 12 kg w dół.




Jak Wam się podoba? Chciałybyście więcej gościnnych wpisów? 
A Wy ćwiczycie regularnie? Może możecie się pochwalić równie dobrymi efektami?

poniedziałek, 24 czerwca 2013

ŁOSOŚ Z MUFFINKAMI ZIEMNIACZANYMI

Cześć dziewczyny,
na wstępie chciałam przeprosić za kilkudniową nieobecność. Była ona spowodowana weselem, na które byłam zaproszona :)

Dziś pokażę Wam przepis na smaczne danie z rybą :) Babeczki ziemniaczane są zbliżone w smaku do placków ziemniaczanych, ale plusem jest pozbawienie ich mąki i sporej ilości tłuszczu.

Dla 2 osób potrzebne będą:


  • 2 filety łososia ze skórą
  • pieprz cytrynowy
  • 4 łyżki bułki tartej
  • pęczek koperku
  • sok z ćwiartki cytryny
  • 4 łyżki masła
  • 2 łyżki startego parmezanu
Na muffinki:

  • 4 średniej wielkości ziemniaki
  • 1 jajko
  • pół cebuli
  • sól, pieprz
  • 4 łyżki startego parmezanu
  • olej
PRZYGOTOWANIE:

Najlepiej zacząć od przygotowania babeczek. Obrane ziemniaki należy zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Cebulę posiekać w drobną kosteczkę i wraz z jajkiem i startym serem dodać do ziemniaków. Całość doprawić solą i pieprzem. 
Foremkę na muffinki wysmarować olejem i nakładać w zagłębienia masę ziemniaczaną. Piec w 180*C przez 22 minuty.

Łososia ułożyć skórą do dołu na blaszce wyłożonej pergaminem. Posypać pieprzem cytrynowym. Z bułki tartej, masła, posiekanego koperku, soku z cytryny i startego sera przygotować masę, a następnie obłożyć nią filety. Rybę należy piec w 180*C przez około 12 minut. (ja dołożyłam rybę do piekących się babeczek po upływie 10 minut, dzięki temu obie potrawy miałam gotowe w jednym czasie).



SMACZNEGO!

Lubicie łososia? W jakiej postaci najczęściej go jadacie?

Przypominam o rozdaniu:

czwartek, 20 czerwca 2013

BABECZKI CYNAMONOWE Z MAŚLANYM KREMEM

Hej,
dziś pokażę Wam prosty i szybki w wykonaniu przepis na muffinki cynamonowe z maślanym kremem. Cudnie pachną, świetnie smakują, w sam raz dla łasuchów.

Potrzebne będą:

  • 175 g mąki
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • łyżka cynamonu
  • szczypta soli
  • 150 g masła
  • 100 g cukru
  • łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 3 jajka
KREM:
  • 120 g masła
  • 300 g cukru pudru
  • łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • łyżka cynamonu
  • łyżeczka mleka
Przygotowanie:

Mąkę przesiać z proszkiem, cynamonem i solą. W misce utrzeć masło z cukrem pudrem na jasną, puszystą masę. Dodać wanilię i po jednym jajku ciągle ucierając. Do masy wsypać suche składniki i wymieszać do połączenia (grudki mają zostać). Foremkę na babeczki wypełnić papilotkami i napełniać ciastem do 2/3 wysokości. Piec około 22 minut w 180*C. Babeczki po upieczeniu wystudzić.

Aby przyrządzić krem należy masło utrzeć z cukrem pudrem na jasną, puszystą masę, następnie dodać mleko i wanilię. Gdy powstanie gładki krem dosypać cynamon i wymieszać. Masę schłodzić w lodówce przez minimum 15 minut. Udekorować wystudzone muffiny.





SMACZNEGO :)

Lubicie jeść muffinki? A może uwielbiacie je piec?
Ania

wtorek, 18 czerwca 2013

PIERWSZE ROZDANIE :)

Cześć :)

Z okazji 50 wpisu postanowiłam zorganizować dla Was małe rozdanie :) 
Mam nadzieję, że nagrody się Wam spodobają i będziecie licznie zgłaszać się do udziału w konkursie.
Oto co możecie zdobyć:



  1. Płyn micelarny Be Beauty.
  2. Błyszczyk do ust Bell Air Flow.
  3. Żel pod prysznic Radox waniliowo-imbirowy.
  4. Lakier do paznokci Golden Rose 323.
  5. Lakier do paznokci Safari 345.
  6. Krem nawilżający Garnier z wyciągiem z łopianu.
  7. Tusz do rzęs Lovely Curling Pump Up.
  8. Próbki Palmer's 3 szt: balsam ujędrniający, balsam nawilżający, oliwka terapeutyczna.
  9. Próbka podkładu kryjąco-matującego Dermika True Magiq ze złotem odcień 04 natural beige.
  10. Próbki  Kemon Control Lis 2 szt: krem do prostowania włosów.
  11. Próbki podkładu Clarena Long Lasting Couperose 2 szt: kryjący do cery naczyniowej kolor Ivory, rozświetlający do suchej i wrażliwej w kolorze Natural.
  12. Próbka Kemon Actyva szampon do włosów farbowanych.
  13. Próbka Kemon Actyva szampon nadający objętość.

Aby wziąć udział w losowaniu należy:
  • być publicznym obserwatorem mojego bloga. 

To jedyny warunek, ale można zdobyć dodatkowe punkty poprzez:
  • Polubienie mojego profilu na FB (1 pkt) KLIK
  • Udostępnienie informacji o rozdaniu na FB (2 pkt)
  • Dodanie notki lub banneru na swoim blogu (3 pkt)
Wzór zgłoszenia, który należy umieścić w komentarzu pod tym wpisem:

Obserwuję jako:
Na Fb obserwuję jako:
Udostępniam na Fb: Tak/Nie
Link do notki lub banneru:

Regulamin:
  1. Zabawa trwa od 18.06.13 do 10.07.2013 do 23:59.
  2. Nagrody są ufundowane przez właścicielkę bloga.
  3. Rozdanie trafi do jednej osoby.
  4. Ogłoszenie wyników nastąpi 14.07.2013.
  5. Wysyłka na koszt organizatora na terenie Polski.
  6. Rozdanie nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach 2 wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.).
  7. W przypadku małego zainteresowania organizator zastrzega prawo do anulowania konkursu.

Życzę Wam powodzenia :)

poniedziałek, 17 czerwca 2013

CURRY STAND CHICKEN TIKKA MASALA SAUCE & NAAN

Hej,
jeśli lubicie kuchnię orientalną lub po prostu czasem macie ochotę na coś bardziej oryginalnego niż schabowy to ten przepis jest idealny dla was. Przyznam, że jest to jedne z lepszych dań jakie jadłam w życiu, a jeśli chodzi o kuchnię typowo indyjską, to dorównuje daniom restauracyjnym. Z ręką na sercu mogę polecić ten przepis, bo jest prosty w wykonaniu, oryginalny i przepyszny!
 Zacznę od chlebków Naan, gdyż trzeba czekać, aż ciasto wyrośnie.


  • 4 g suszonych drożdży
  • 135 ml ciepłej wody
  • 30 g cukru ( można dać troszkę mniej)
  • 25 ml mleka
  • 1 jajko
  • sól
  • 350 g mąki
  • 4 ząbki czosnku
  • masło
  • oliwa
Do miski wlać wodę i rozpuścić w niej drożdże, a następnie odstawić na 10 minut. W drugim naczyniu wymieszać cukier, mąkę, jajko, sól i wymieszać z drożdżami. Masę wyjąć na stolnicę/blat, podsypać mąką i wyrobić z niej ciasto. Gdy już będzie elastyczne i przestanie kleić się do rąk przełożyć je do wysmarowanej oliwą miski, przykryć ściereczką i odczekać 1 h. Po tym czasie ciasto rwać na kawałki wielkości piłki golfowej i obtaczać je w drobno posiekanym czosnku. Gotowe kuleczki poukładać w rządku i przykryć ściereczką na kolejne 30 minut.
Natłuścić oliwą patelnię grillową lub zwykłą, z kuleczek uformować placki grubości około 0,5 cm. Piec aż lekko zbrązowieje około 2 minut. Zanim przewrócimy placek na drugą stronę należy po wierchu posmarować klarowanym masłem, następnie obrócić i piec jeszcze około 1-2 minuty.

Podczas oczekiwania na wyrośnięcie ciasta warto zacząć przygotowywać mięso. Potrzebne będą:

  • 2-2,5 łyżki klarowanego masła
  • 1 posiekana cebula
  • 5 zmiażdżonych ząbków czosnku
  • 1,5 łyżki kuminu (kminu rzymskiego)
  • 1 łyżeczka soli
  • 1,5 łyżeczki chilli cayenne
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1 łyżeczka kurkumy
  • 1 łyżka imbiru
  • 500 ml przecieru pomidorowego
  • 1,5 szklanki śmietany 18%
  • 3 łyżki słodkiej papryki
  • 1 łyżka cukru
  • 1 łyżka oliwy
  • 2-3 piersi z kurczaka pokrojone w dużą kostkę
  • 1 łyżka curry
  • sól
Klarowane masło rozgrzać w garnku i na średnim ogniu zeszklić przez około 5 minut cebulę, dodać czosnek i podsmażać 1 minutę (należy uważać, aby nie przypalić ani cebuli, ani czosnku, bo wtedy będzie gorzkie). Wymieszać wcześniej kumin, sól, imbir, cayenne, cynamon i kurkumę, mieszankę dodać do cebuli i czosnku i podgrzewać całość około 2 minut mieszając, aż powstanie gęsta pasta. Następnie wlać przecier pomidorowy i zmniejszyć ogień, a po 10 minutach dodać śmietanę, słodką paprykę i cukier. Wszystko razem dusić przez 15 minut.
Na patelni rozgrzać bardzo mocno oliwę, wrzucić kurczaka, posypać curry i obsmażyć na złoto ze wszystkich stron. Mięso przełożyć do sosu i gotować 30 minut.

Kurczaka w sosie posypać posiekaną kolendrą,  podawać z ryżem basmati i chlebkami Naan.

Zdjęcia nie oddają rzeczywistości. Danie smakuje bosko, więc polecam!!!
SMACZNEGO



Lubicie kuchnię indyjską? 
Samodzielnie przyrządzacie tego typu dania, czy raczej wybieracie restaurację?
Ania

piątek, 14 czerwca 2013

CZERWCOWY GLOSSYBOX

Hej,
to znowu ja :). Przed chwilą był u mnie kurier z czerwcowym Glossybox. Muszę przyznać, że jest to jak dotąd najlepszy Glossy jaki dostałam. Tym razem edycja nosi nazwę "Powiew Lata". Same zobaczcie co było w środku:


  1. Produkt dla klientek VIP - Maszynka do golenia Gillette Venus Pro Skin z wymiennym wkładem, wyposażonym w 5 ostrzy i wygodny uchwyt do zawieszania. Pełny produkt, cena 39,90 zł

  2. SUCHY SZAMPON BATISTE o zapachu Tropical. Uwielbiam te szampony, a miniaturka będzie idealna na wakacyjny wyjazd. Tego zapachu jeszcze nie znam. Produkt 50 ml, cena za 200 ml to 15,90 zł.


  3. BALSAM DO UST FIGS& ROUGE Coco Rose. Marki nie znam, ale chętnie przetestuję. Opakowanie jest mocno zachęcające. Producent zapewnia o 100% naturalnym składzie. Pełny produkt 12,5 ml, cena 25 zł.



  4. OLEJEK ROZŚWIETLAJĄCY PAT&RUB z tłoczonych na zimno olejów i naturalnych rozświetlających cząsteczek mineralnych. Do ciała i twarzy. Ja jednak pozostanę tylko przy ciele i chętnie go przetestuję :) Produkt 30 ml, cena za 100 ml to 89 zł.



  5. KREDKA DO OCZU 2w1 JELLY PONG PONG. Miałam do czynienia już z kredką do ust tej firmy i byłam bardzo zadowolona, mam nadzieję, że i w tym wypadku tak będzie. Można stosować ją również jako cień. Pełny produkt 2,8 g. Cena 55 zł.



  6. ZALOTKA DO RZĘS EMITE MAKE-UP. Już od lat nie stosowałam zalotki, ale z ogromną radością wrócę do jej używania. Do zalotki dołączone są w sumie 4 sylikonowe wkłady. Cena ok. 100 zł.


Recenzji możecie spodziewać się z czasem na blogu. Jak na razie jestem bardzo zadowolona.
A Wam jak się podoba?
Miłego weekendu
Ania

ZUPA CEBULOWA RAZ!

Cześć,
dziś przedstawię przepis na zupę cebulową z winem, grzankami i serem. Gwarantuję Wam, że będzie smakować również tym, którzy nie przepadają za cebulą. Znam kilka osób, które wykręcały się na myśl o zupie cebulowej, a gdy już jej spróbowały, zwariowały na jej punkcie.
 Danie jest sycące i bardzo smaczne. Przepis na około 2-2,5 litra zupy.


  • 8-10 większych cebul
  • szklanka wytrawnego wina (najlepiej białego, ale ja akurat miałam otwarte czerwone i również się nadaje)
  • szczypta suszonego tymianku
  • kilka gałązek świeżego tymianku
  • łyżka słodkiej papryki
  • łyżka ostrej papryki
  • 2 łyżki mąki
  • łyżka cukru
  • 1,5 litra bulionu
  • sól, pieprz
  • olej
  • 2 łyżki masła
  • chleb/bagietka
  • ser żółty
Jeżeli nie macie gotowego bulionu, proponuję zacząć właśnie od ugotowania rosołu.
Cebule obrać i pokroić w piórka, wrzucić na rozgrzany olej i na średnim ogniu podsmażać, aż nabiorą złocistego koloru, pod koniec dodać masło.
Następnie cebulę posypać cukrem, paprykami i mąką, wymieszać, a po chwili zalać winem. Gdy 2/3 płynu odparuje przelać zawartość patelni do gotującego się bulionu. 
Doprawić tymiankiem, solą i pieprzem i gotować przez około 1 godzinę na małym ogniu.
Całość zmiksować za pomocą blendera. 
Z chleba lub bagietki przygotować grzanki, ja użyłam ciemnego chleba słonecznikowego, pokroiłam go w kostkę i na niewielkiej ilości oleju usmażyłam na chrupko.
Do miseczki wrzucić garstkę startego sera, zalać gorącą zupą, posypać grzankami i udekorować gałązką tymianku.

SMACZNEGO




Lubicie zupę cebulową?
Jakie macie plany na weekend?
Ania

środa, 12 czerwca 2013

DELIKATNY SEROWY TORCIK Z BIAŁĄ CZEKOLADĄ I TRUSKAWKAMI

Cześć :)
Sezon na truskawki oficjalnie uważam za otwarty! W końcu smakują tak, jak powinny i cena za kilogram już nie zwala z nóg. Można się zajadać bez ograniczeń.
Dzisiejszy deser jest lekki, puszysty, delikatny, nie za słodki. Idealny na upalne dni. 
Otrzymaną masę lepiej wylać do formy o średnicy 20 cm, ja przelałam do większej i jak dla mnie serniczek był zbyt płaski. Czas przygotowania wynosi około 30-40 minut, tyle, że należy schłodzić deser w lodówce przez minimum 12 h.

Potrzebne będą:

  • 1/2 kg truskawek
  • łyżka żelatyny
  • 50 g białej czekolady
  • 500 g dwukrotnie zmielonego twarogu
  • 250 g serka mascarpone
  • 3 łyżki cukru pudru
  • łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 150 ml kremówki
  • cukier puder i mięta lub melisa do dekoracji
Truskawki umyć, usunąć szypułki. Jedną połowę odłożyć, a drugą pokroić w drobną kostkę. Żelatynę rozpuścić w 2-3 łyżkach gorącej wody. Czekoladę połamać i rozpuścić w kąpieli wodnej. 
Zmielony ser wymieszać z mascarpone, czekoladą, cukrem pudrem i wanilią. Następnie dodać żelatynę i owoce. W oddzielnym naczyniu ubić kremówkę i delikatnie połączyć za pomocą szpatułki z masą serową. 
Formę wyłożyć folią spożywczą, wylać masę i wyrównać. Przykryć folią i wstawić do lodówki na 12 h (potem również przechowujemy w lodówce). Po upływie wskazanego czasu wyjąć deser z formy, pozostałe truskawki przekroić na pół i obłożyć nimi serniczek. Oprószyć cukrem pudrem i udekorować miętą/melisą.

SMACZNEGO



Zajadacie się truskawkami? 
Miłego wieczoru,
Ania

wtorek, 11 czerwca 2013

NUDE & BLACK

HEJ,
dziś wybrałam się do Super Pharm i skorzystałam z promocji "Drugi produkt za grosz". Wśród moich zakupów w koszyku wylądowały dwa lakiery Delia CORAL Prosilk. Zdecydowałam się na klasyczne odcienie, ponadczasowe i stonowane, czyli czerń 44 i cielisty beż 162.




 Po powrocie do domu od razu zabrałam się za malowanie. Muszę przyznać, że lakiery z tej serii są jednymi z moich ulubionych. Łatwo się je rozprowadza, nie pozostawiają smug, do krycia potrzebna jest jedna warstwa i szybko schną. Z trwałością też nie jest najgorzej. Najprzyjemniejsza z tego wszystkiego jest także cena, bo za dwa lakiery zapłaciłam mniej niż 6 zł. 






I jak Wam się podoba?
Dla fanek lakierów Essie też czeka nie lada gratka. Za 35 zł można kupić dwie sztuki.
Skorzystałyście z bieżącej oferty?

Ania

poniedziałek, 10 czerwca 2013

POLĘDWICZKI W SOSIE Z CZERWONEGO WINA

Hej,
dzisiaj przepis idealny na niedzielny obiad. Wytrawny sos, soczyste i delikatne mięso z kieliszkiem czerwonego wina... Nie będę się rozpisywać, tylko od razu przejdę do rzeczy.

Przepis jak zwykle dla 2-3 osób:


  • 1 polędwiczka wieprzowa
  • 1 cebula
  • 1 marchewka
  • kawałek selera
  • 2 ząbki czosnku
  • 2-3 ziarenka jałowca
  • 2-3 ziarenka ziela angielskiego
  • 2-3 ziarenka pieprzu czarnego
  • sól, pieprz
  • rozmaryn
  • 1-2 szklanki czerwonego, wytrawnego wina
  • 2 wędzone śliwki
  • masło
  • smalec
  • mąka/sos pieczeniowy/skórka chleba razowego- w zależności czym lubimy zagęszczać sos
Na kluski śląskie:
  • ziemniaki
  • mąka ziemniaczana
  • jajko
  • sól
Polędwiczki pokroić na plastry i delikatnie rozbić je pięścią. Jałowiec, pieprz, ziele angielskie i czosnek rozbić w moździerzu, dodać sól i suszony rozmaryn, wymieszać. Pastą natrzeć mięso i odstawić na pół godziny. 
W tym czasie obrać seler, marchew i cebulę i pokroić kolejno w słupki/plasterki i piórka. 
Na patelni rozgrzać olej z masłem i podsmażyć warzywa, aby lekko zmiękły. W drugim naczyniu rozgrzać smalec i obsmażać polędwiczki z obu stron na rumiano, następnie dorzucić warzywa i śliwki, wymieszać. Można również dodać gałązkę świeżego rozmarynu.
Po chwili zalać całość winem, w zależności ile chcemy uzyskać sosu i dusić przez około 45 minut.
Po tym czasie dodać mąkę/sos pieczeniowy (jeśli używamy skórki od chleba trzeba dodać ją w połowie czasu duszenia) i zagotować. Doprawić do smaku solą, pieprzem i rozmarynem.

Ziemniaki ugotować, odcedzić i przecisnąć przez praskę. Wyrównać i podzielić na cztery części, jedną z nich odłożyć, a lukę po niej wypełnić mąką ziemniaczaną. Wbić jajko, posolić i wyrobić ciasto. Powinno być  miękkie i elastyczne, ale nie może kleić się do rąk. Odrywać kawałeczki ciasta, formować kulki, delikatnie je spłaszczać, a na środku palcem zrobić wgłębienie. 
Kluski wrzucać do gotującej, osolonej wody. Gotować około 3 minuty od momentu wypłynięcia.
Podawać z sosem i sałatką z buraczków.
SMACZNEGO




A Wy lubicie takie dania? 
Jak wam minął weekend?
Ania 

sobota, 8 czerwca 2013

MOJA OPINIA O BB OD MAYBELLINE

Hej,
BB krem MAYBELLINE jest moim pierwszym w życiu i kupiłam go na promocji w Rossmannie. Możecie o tym przeczytać tutaj:http://apetytnastyl.blogspot.com/2013/05/rossmannowe-owy-part-2.html


Kupując tego typu produkt byłam sceptycznie nastawiona, więc zdecydowałam się na ten ze średniej półki cenowej i być może był to błąd, bowiem kosmetyk nie podbił mojego serca. Ale nie skreślam go i będę po niego sięgać w luźne, letnie dni.

Konsystencja już przy nakładaniu na twarz wydaje się bardzo wodnista. Krem sam w sobie ma stałą strukturę, ale daje poczucie jakby rozprowadzało się po twarzy coś wodnistego. Nie powiem jest to dość przyjemne, daje uczucie chłodzenia. 
Twarz bardzo świeci się po nałożeniu i nie ma mowy o kryciu. Produkt wyrównuje koloryt i nawilża. Dlatego jest dobry tylko w dni takie jak ten, gdzie jedynym wyjściem jest pójście do sklepu. Same zobaczcie efekt.

Przed nałożeniem:



 Po nałożeniu:



 Po zmatowieniu:





Jak widzicie po nałożeniu pudru matującego jest przyzwoicie. Dlatego nie zniechęcam się i w przyszłości chętnie wypróbuję BB od innych firm.
Może mi coś polecicie?
Miłego weekendu,
Ania