piątek, 6 września 2013

O ZŁOTEJ MIŁOŚCI Z LAKIEREM WIBO W TLE

Hej,
dziś pokażę Wam moją ostatnią, lakierową miłość. Mowa tu o lakierze Wibo o numerze (chyba) 435, kolor jest mleczno-cielisto-łososiowy ze złotymi drobinkami. Odkryłam go zupełnym przypadkiem, będąc u koleżanki na kawie. Ona zaś pożyczyła go od kuzynki. Tym trafem znalazł się na moich paznokciach. Nie wiem dlaczego wtedy strasznie długo schnął, może to kwestia odżywki, którą naniosłam wcześniej, ale gdy kupiłam egzemplarz dla siebie wysechł błyskawicznie.






Jak wszystkie lakiery, które miałam do tej pory marki Wibo, nakłada się bardzo dobrze, nie smuży, pędzelkiem manewruje się idealnie. Do pełnego krycia potrzebne są trzy warstwy, ale na szczęście schnie błyskawicznie (tym razem zapomniałam użyć odżywki, może to ona spowodowała dłuższe schnięcie przy pierwszym spotkaniu).
Pozytywnie jestem zaskoczona trwałością. Noszę go od 5 dni i praktycznie nic się z nimi nie dzieje. Jedynie co można zauważyć, ale po dokładnym przyjrzeniu się, to delikatne starcie na końcach, jednak kolor jest jasny, więc prawie w ogóle tego nie widać.
Kolor pasuje prawie do wszystkiego, a najbardziej urzekły mnie delikatnie połyskujące, złote drobinki, które ocieplają odcień.




Na pewno będzie z tego miłość na dłużej :)

A Wy go znacie? Lubicie?
Miłego weekendu,
Ania

6 komentarzy: